Historia, którą
właśnie dzisiaj wam opowiem zdarzyła się naprawdę nie tak dawno temu. Wcale nie
miała miejsca za siedmioma górami, ani za siedmioma lasami. Jej bohaterka nie
mieszkała w domku na kurzej nóżce. Nie zajadała się ciasteczkami ani
pierniczkami, żeby potem zapiekać się w piecu u strasznej Baby Jagi. Pewnie
myślicie sobie teraz, że dziewczynka była mała jak naparstek, albo brzydka jak
kaczątko. Otóż bardzo się mylicie! Powiem wam, że wcale tak nie było.
Przedstawiam wam opowieść o osobie, która nie była ani mała, ani duża. Nie posiadała również żadnych cudownych mocy, ani nie ciążyła nad nią żadna klątwa. Dziewczynka wiodła spokojne życie bez czarodziejskiej różdżki, którą mogłaby robić różne czary mary. W jej domu nie stała magiczna stara szafa, przez którą przechodziłoby się do innego świata na spotkanie z lwem i czarownicą. Z jej miejscowości nie odjeżdżał żaden pociąg do czarodziejskiej szkoły.
Zapewne pomyślicie sobie teraz, że to nudna historia i nie warto tracić na nią czasu. Poczekajcie jeszcze chwilę i zanim dokonacie oceny, posłuchajcie. Mimo, że dziewczynka nie wiodła pełnego przygód życia i nie posiadała magicznych przedmiotów, to czuła się najszczęśliwszą osobą pod słońcem. Pewnie zapytacie, co powodowało to zadowolenie? Nic wam nie powiem, sami musicie poznać losy bohaterki tej opowieści i odgadnąć, jaką moc w sobie kryła.
Przeczytaj dalej:
Katrusia. Opowieść o dziewczynce, której moc płynęła prosto z serca (ebook)